piątek, 8 sierpnia 2014

Klub rękodzieła w Pobiedziskach

O spotkaniach w klubie pisalam już kiedyś, jest to miejsce gdzie w każdy czwartek można spotkać się z ludźmi, głównie kobietami, i wspólnie wykonywać rękodzieła, dzielić się informacjami, oraz wypić ciepłą kawę czy herbatkę.
 I na takim spotkaniu byłam właśnie wczoraj, tym razem to ja starałam się podzielić sztuką robienia bransoletek na Krośnie, dwie panie próbowały a ,że technika robienia nie jest trudna, panie pieknie wykonywały swoją biżuterię. Reszta pań bacznie się przyglądała, i już są plany na przyszły tydzień, aby stworzyć samemu krosno, i dalej tworzyć :)
Minusem jest fakt, że nie wzięłam aparatu fotograficznego i nie mam zdjęć, ale mam głęboką nadzieję iż pojawiaję się na następnym spotkaniu i zaległości nadrobię w formie pięknej sesji zdjęciowej biżuterii.
A teraz kawka przy poście została wypita i czas się brać do pracy :)
Pzdrawiam Serdecznie

piątek, 1 sierpnia 2014

Nocna Pogawędka

Wczoraj mieliśmy bardzo pracujący dzień, wszyscy.
Dostawiamy altankę do garażu, i trzeba było wykopać trzy duże doły, pod wylewkę cementu, pracowali nawet chłopcy, Filipek pomagał tacie przy wykopie, a Maksymilian skrupulatnie nakładał piasek, do wiaderka po czym brat zanosił do starej piaskownicy :)
Następnie męska część naszej rodzinki, mieszała cement a ja poszłam posprzątać dom, tak od serca jak lubiła mówić moja mama gdy jeszcze u niej mieszkałam.
Posprzątałam poprałam, poprasowałam i ugotowałam... Podałam, i następnie znowu posprzątałam.
Poczułam się niepotrzebna gdyż chłopcom tak spodobało się pomaganie tacie, że nawet nie zauważyli jak pojechałam do Klubu rękodzieła, gdzie próbowałam nauczyć się szydełkowej kulki, niestety nadal coś mi nie wychodzi, już lepiej co prawda, ale nadal widać mi nici na zewnętrznej części.
Pojechałam ze swoim kuferkiem, i panie oglądały moje skarby, i tak wyszło, że w przyszłym tygodniu poprowadzę zajęcia nauki bransoletek na krośnie. Nie wiem, jak mi pójdzie ponieważ sama jestem nowicjuszem, a wizja mówienia o tym jest jak mówienie o galaktyce. Mam nadzieję, że sobie poradzę.
Po dwugodzinnym spotkaniu, wróciłam do domu, mężuś nadal pracował a dzieci bawiły się w piaskownicy. Nie zostało mi nic innego jak uszykować się do pracy. Tak więc zrobiłam, po czym pożegnałam się i pojechałam. Praca była oddalona od mojego domu aż o 20 km, :) Normalnie minimum 150 km :)
Sklep był mały więc sprawnie nam poszło, i tak o 4 nad ranem byłam w domku, i tu zastała mnie tytułowa pogawędka, mianowicie w momencie naduszenia klamki Filip wędrował do naszego łóżka, a gdy zapaliłam światło, stwierdził o mamusia wróciła, i że chce kakałko, ale że mleka nie było zrobiliśmy sobie po herbatce, i zasiedliśmy w kuchni, gdzie syn zaczął mi opowiadać o kombajnie od babci Ani który się zepsuł. i że tata kupi jutro klej i naprawi. A że mleka zabrakło zaraz usłyszałam listę zakupów przez Filipka, i wiele wiele więcej tematów, i tak nam zleciało 40 minut, więc poszliśmy spać przed 5, w łóżku oczywiście jeszcze dwie historyjki i plan na następny dzień, oczywiście w pełni zrealizowany :)

Dzisiaj do pracy nie idę więc opowiadania będą na wieczór :)










Zdjęcie z rodzinnej imprezki, bardzo trudno złapać całą trójkę na zdjęciu, obok chłopców kuzynka Jagódka :)