środa, 5 lutego 2014

Mama w pracy a dzieci....

Wczoraj wieczorem dość późnym,dowiedziałam się, że moja mama się rozchorowała i muszę zastąpić ją w pracy,bo już tam kiedyś pracowałam i inwenturki też zdarzało się robić :)
Więc poszłam i zostaję do soboty....
Dzieci wzięła prababcia znaczy się Maksymiliana, mieszka nad nami więc problemu nie było, a Fila wzięła mama, bo nie ma infekcji tylko wysiadł jej bark od dźwigania , a Filipka nie trzeba nosić, ani przebierać sam je sam się zabawi, no dobra książkę to babcia przeczyta :)
Ale do czego zmierzam gdy już wróciłam po 10 godzinach nie obecności dzieci  nie te, jakoś spokojniejsze, grzeczniejsze sama nie wiem...
Czyżby mi ktoś dzieci podmienił, raczej wyglądają tak samo :)
Mimo, że będę w pracy tylko i aż to i tak uważam, że dobrze nam to wszystko zrobi, bo ostatnio jakoś tak nerwowo się zrobiło, mniej czasu mimo, że więcej....hmmm
Jutro mają dzień z tatusiem bo mój luby ma wolne no a ja wybywam :)

Tak więc życzę im powodzenia :)

A teraz zdjęcie z cyklu co Maks miał na myśli


" Więc skoro ja byłem u naszej prababci, a Ty u babci i dostaliśmy dwa różne plecaki to w takim razie co Ty dostałeś a ja nie "

Nie zastanawiając się długo wziął i rozpakował Filowy plecak 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz