Kolejny dzień kiedy to Filo poszedł do przedszkola a ja zostałam sama z Maksymilianem w domu.
Oczywiście nie było mowy o nudzie:)
Dzisiaj uczyliśmy się zwierzątek i ich odgłosów a wykorzystaliśmy do tego drewniane puzzle.
Mały był szczęśliwy, najbardziej podobał mu się odgłos jaki wydaje świnka, później chodził i cały z rozweseloną buzią powtarzał po swojemu, zaraz po śwince uplasował się piesek, ale to było zgubne bo widok z naszego okna jest na psa, i od razu zaczął się po mnie wspinać, aby tylko pokazać pieska a co za tym idzie pomazgać mi szyby...
Jak już sobie pobazgrał po szybie poszliśmy po bananka którego zjadł z apetytem po deserku, chwila zabawy i w drogę po Filipka. Kiedy Filipek schodził ze schodów zauważyłam, że ma rajstopki , po czym okazało się, że mokre, a gdy dowiedziałam się, że to drugi raz dzisiaj ponownie ręce mi opadły, a przecież było już tak dobrze, żeby nie powiedzieć idealnie. No ale co miałam zrobić przebraliśmy porozmawialiśmy
-dlaczego zrobiłeś siku w majtki?
-tak ama iku f majki,
-a dlaczego nie w łazience, dlaczego nie wołałeś??
-niuniu mama,
-ale co mama niuniu??
- hihih arpetki mama,
Czyli już zmiana tematu i tyle się dowiedziałam jak zawsze.
Gdy przyjechaliśmy do domu, otworzyłam szafkę sięgnęłam po danonki i ciasteczka be be i zaczęliśmy się zajadać a raczej maluchy, do obiadu jeszcze trochę, bo nawet gdybym miała uszykowany Filipek by nie zjadł, godzina po przedszkolu jest taką bardzo luźną godziną
Po chwili relaxu wyciągnęłam zadanie z teczki trzy latka , i tutaj powinnam powiedzieć a miało być tak pięknie, ponieważ zadanie było takie, żeby pokolorować słońce i jego promyki żółtą kredką świecową, a następnie pomalować farbkami na niebiesko, efektem czego miało wyjść słoneczko na niebieskim niebie, no a u nas wyszło tylko niebieskie niebo a słońce zostało zamalowane.
Dla Filipka i tak była frajda bo mama dała farbki do malowania
Gdy już skończyliśmy malować zajęłam się obiadem po czym go zjedliśmy z apetytem i postanowiłam odpocząć, usiadłam więc w fotelu i zaczęłam ucinać sobie wstążkę, oczywiście znalazł się taki jeden pomocnik który musi wszędzie być :)
Po dłuższym czasie dostałam telefon od męża, że mogę już po niego podjechać, już ogromnie padnięta ruszyłam się i pojechałam po lubego, dzieciaki jak to zwykle bywa zostają na ten czas z moim bratem, bądź z mamą.
Drobne zakupy wizyta na stacji benzynowej, do domku, szykowanie obiadku, pomycie dzieciaków bajka na dobranoc a nawet dwie "Nadęta żaba" "Żółw i zając" i po tych dwóch krótkich formach Filip nie zasnął więc zastąpiłam męża i położyłam się obok Filipka i opowiedziałam z pamięci Królewnę Śnieżkę :)
Teraz gdy dzieciaki śpią mam zamiar poczytać obejrzeć film i powycinać wstążki oczywiście przy gorącej herbatce na mój rozstrojony żołądek :/
Pozdrawiam
U nas jest to samo - gdy Cali coś zrobi źle, i próbuję z nią o tym porozmawiać - momentalnie zmienia temat. Cwaniaki z tych dzieciaczków. :D
OdpowiedzUsuń