poniedziałek, 6 stycznia 2014

Święta, Święta i po....

Dzisiaj nastąpił przełom... Muszę się pochwalić bo nie wytrzymam. Mój synek zaczął chodzić...w końcu.... Bo od dwóch miesięcy stoi sam, chwyta się czegokolwiek i chodzi wokół stołu, ale sam NIE bo po co mama poniesie, aż do dzisiaj gdy myjąc naczynia oczywiście z Maksem przy nodze niepostrzeżenie Maks odszedł ode mnie, ale po dwóch nóżkach i znalazł się na środku kuchni,w pierwszej chwili się przestraszyłam no bo Filo w pokoju, więc co to za łepek na środku kuchni idzie, patrzę a to mój synek kochany chwiejnym krokiem maszeruje do krzesła. 1,5 metra sam jak nic. Później oczywiście znów lenistwo, ale z biegiem dnia coraz chętniej i łatwiej chodził. Szczęścia tyle co nie miara. Jestem prze szczęśliwa.

Z radości dodam parę zdjęć maluchów bo rzadko to robię :)

MAKSYMILIAN


FILIPEK


W PREZENCIE ŚWIĄTECZNYM





A TAK MAMA PUŚCIŁA SOBIE LAMPION SZCZĘŚCIA W SYLWESTRA


A TUTAJ Z MOIMI SZCZĘŚCIAMI NA SPACERKU 



MĄŻ Z DZIEĆMI

A TAK PODRÓŻUJEMY NA SZYBKO 






2 komentarze:

  1. Hahaha niezły patent z tym wózkiem - rozbroiło mnie to zdjęcie. :D


    Gratulacje dla Pana Maksymiliana ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zdjęcia :-) oj szybko czas leci..dopiero nam się dzieci rodziły a tu już na własnych nóżkach papylają ;-) widzę że macie identyczny ikeowy tunel z namiotem :-) super zabawa!

    OdpowiedzUsuń