wtorek, 28 lipca 2015

Wizyta u Psychologa

Niestety nie udało nam się uzyskać jeszcze diagnozy SI za którą tak długo już czekamy, i mimo jej brak wstawiłam się u pani psycholog. Wyjątkowo sama, dlaczego ? Sama nie wiem tak jakoś wyszło w rozmowie telefonicznej, padło hasło i samo poszło.
W drodze na spotkanie przypomniało mi się, że zazwyczaj jak wchodzę do gabinetu to dostaję amnezji tak na około godzinę, więc tym razem postanowiłam spisać swoje pytania wątpliwości w moim kalendarzu i tak jadąc sobie samochodem między jednym korkiem a drugim, zapisałam:
-strach,
-dziewczynka,
-spanie z rodzicami,
-na odmowę płacz.

Jeżeli chodzi o strach to tak jak wspominałam w poprzednim poście, Filipka ugryzł pies i od tamtego momentu wszystkiego zaczął się bać. Po wytłumaczeniu pani Magdzie wszystkiego ze szczegółami doradziła nam aby nie wmawiać Filipkowi, że już piesek, robak, mucha czy inne stwory nie ugryzą nas bądź nie zrobią nam krzywdy, tylko postarać mu się wytłumaczyć dlaczego tak się boi teraz wszystkiego co nas otacza. Można to zrobić w następujący sposób:

Widzisz Filipku bo tak to jest, że Twoje ciałko teraz się boi, bo doskonale pamięta jak to wtedy bolało, i teraz ciałku mocno się wydaje, że nawet jak mrówka na nas usiądzie to będzie bolało, tak jak wtedy, ale zobacz to jest tylko maleńki robaczek, chodź pokaże, że nic Ci nie zrobi. 
I tutaj można wziąć robaczka oczywiście nie gryzącego i pokazać, że chciał nas tylko poznać.
Ja tak teraz uświadamiam Filipka, gdy biegają inne pieski, że one chcą nas tylko powąchać, bo zwierzątka takie jak psy poznają ludzi po zapachu. I mogę stwierdzić, że pomału odnosimy sukcesy.

Pisząc dziewczynka chodziło mi o to, że Filipek ma dużą styczność z dziewczynkami i przez to cały czas mówi w formie żeńskiej. Do tej pory cały czas poprawiałam synka i w pewnym, momencie zauważyłam, że to jest mylące bo chwila to mama mówi zrobiłem a ja zrobiłam nie coś tu nie gra. Kluczem do sukcesy jest tylko i wyłącznie naprowadzanie.

Gdy dziecko przychodzi i mówi mamo ja zrobiłam, trzeba go poprawić ale tylko i wyłącznie w formie: Nie Filipku tak chłopcy nie mówią, jak  Ty to powiesz, ale nie poprawiać danego słowa. 

 I szczerze mówiąc już za pierwszą próbą w domu przyniosło to efekt. Filip po moim upomnieniu sam się prawidłowo poprawił.

Spanie z rodzicami, zarówno Filip jak i Maksymilian mają tendencję przechodzenia do nas w nocy co prawda  ich wieku a zwłaszcza u Maksia nie jest to powód do paniki. Ale gdyby rodzicom np to przeszkadzało, umówmy się spanie w czwórkę na kanapie nie należy do najwygodniejszych pozycji.  Można za każdym razem z czystym sumieniem odprowadzać dzieci do ich łóżek i tłumaczyć, że nic się złego nie dzieje, rodzice bardzo Cię kochają ale jesteś już na tyle duży aby spać samemu, owszem możemy chwilę z Tobą posiedzieć, ale zasypiasz w swoim łóżku. 

Chyba każda mama spotkała się z dzieckiem jeżeli nie z własnym to znajomej albo przyjaciółki , które dziecko na odmowę kupienia czegoś rzucało się na podłogę, tupało nogami i krzyczało.
Bardzo często jest tak, że dzieci nie płaczą z tytułu tego, że coś muszą koniecznie mieć, tylko, żeby ktoś im a zwłaszcza rodzic trochę po współczuł.

Bo widzisz synku bardzo się zdenerwowałeś tą sytuacją, że akurat teraz nie możesz tego mieć. Jest Ci tak ciężko to zaakceptować, ale czasami tak jest, że nawet jak bardzo bardzo czegoś chcemy to nie możemy tego mieć. Czasami trzeba trochę poczekać. Rozumiem Twoje rozżalenie i zdenerwowanie. 

Ale takich sytuacji można też uniknąć, tłumacząc dziecku, że idziemy teraz tylko na spacer i mimo, że będziemy przechodzić obok sklepu z zabawkami dzisiaj nic nie kupujemy. I tak samo wyjście na zakupy, czy przejażdżkę z atrakcjami. Dla dzieci najtrudniejsze do zniesienia jest bycie w nieświadomości, uważam, że dziecko trzeba tak często uświadamiać jak to tylko możliwe, bo kto ma ich tego nauczyć jak nie rodzice.

Ja sama stosuję się od wczoraj do wskazówek pani Magdy i uważam, że mimo tego, iż są one może dla niektórych tak banalne i proste to czasami rodzice nie wiedzą, że najprostsze rozwiązania są najskuteczniejszymi.

Na dzisiaj to tyle, niebawem kolejny post.

Pozdrawiamy

środa, 22 lipca 2015

Wakacyjnie

Wakacje trwają i to w pełni, chociaż pogoda płata nam różne figle my się jednak nie poddajemy.
Wczoraj od tak przejechaliśmy się do Nowego Zoo w Poznaniu.
Pozwiedzaliśmy, pochodziliśmy i kolejką też się przejechaliśmy...Maksymilian jak to na niego wręcz przystało miał swoje humory, na szczęście jechał mój synuś ( brat o 10 lat młodszy ode mnie ) i uratował mnie przed noszeniem malutkiego przez całe zoo, aczkolwiek na większość drogi też się załapałam, ale noszenie umilały mi różne cmokasy, przytulasy z wyznaniami jak to bardzo mnie kocha mój synuś i Maksa ulubiony tekt : Ja jestem mamy Ciaciu tak ?
Dla nie zorientowanych w naszym domu bardzo często słyszymy wołając:
-Maksymilian,
- Nie mama, ja jestem ciaciu!
I koniec tematu. Filipinka już nie mówi na brata, Maksiu tylko ciaciu i jest fajnie. Wyjątkami są "mój przyjaciel" i "mój braciszek" a matka aż się rozpływa po tych słowach. Jestem bardzo dumna z moich chłopców, ponieważ mimo różnicy prawie trzech lat i zupełnie odmiennych charakterów potrafią ze sobą świetnie się bawić, oraz dogadywać.

Filipek jest bardziej wrażliwy, a Maks to siła i moc sama w sobie. Jednak oni potrafią w pełni się uzupełniać i jeden przez drugiego staje się coraz mądrzejszy i silniejszy. Świetnie się uzupełniają.

Nieodłączną częścią naszego życia nadal są wizyty u naszej pani psycholog z Filipkiem, i gdy już miałam nadzieję, że jedziemy tam tylko kontrolnie to niestety byłam w błędzie. Miało być tak, że po zdiagnozowaniu Filipa na zajęciach z integracji sensorycznej pojedziemy do psychologa tylko po to aby podzielić się już naszą wiedzą, jakieś krótkie wskazówki jeszcze i ewentualnie po zakończeniu rehabilitacji pojawimy się ponownie. Nic bardziej mylnego. Po nie groźnym ugryzieniu przez psa Filipka, pojawiły się stany lękowe nie tylko przed psami ale można powiedzieć, że przed wszystkim, dłuższa jazda samochodem kiedyś raj teraz strach,próby wejścia do pawilonu nocnego w zoo zakończone fiaskiem, i wiele innych bodźców doprowadzają Filipa do rozpaczy. Miejmy nadzieję, że po konsultacji z panią Magdą będę umiała zmierzyć się z tym problemem. Diagnoza już w sobotę będzie do odbioru, więc po weekendzie myślę, że rozwinę ten wątek, bo początek nie zapowiadał się pomyślnie.

No to co kilka fotek, bo dawno nas nie było :)