piątek, 9 maja 2014

Na czym polega,jak przebiega badanie bera ???

Badanie BERA obiektywnie ocenia próg słyszenia na podstawie schematu z zarejestrowanych zjawisk elektrycznych, powstałych w wyniku bodźców akustycznych.


Czemu służy Badanie BERA?


Celem badania BERA jest określenie miejsca uszkodzenia słuchu na podstawie jego obiektywnej oceny. Zastosowanie badania BERA jest niezastąpione w diagnostyce niedosłuchu u niemowląt. Dzięki niemu lekarze mogą też wcześnie przystąpić do właściwego protezowania bądź diagnozowania guza nerwu słuchowego osób dorosłych. Badanie słuchu przy użyciu tonów czystych w bardzo obiektywny sposób określa próg słyszenia i doskonale sprawdza się w orzecznictwie sądowo – lekarskim.
To tyle z teorii a w praktyce wygląda to tak,że przyjeżdżamy do szpitala bądź innej placówki, po wcześniejszej rejestracji na daną godzinę. Po czym nasze pociechy idą z nami do specjalnego pokoju i  mają odtłuszczoną buźkę, a dokładniej miejsca w którym będą przyczepione elektrody, a te zaś znajdują się za prawym i lewym uszkiem na prawym policzku, tuż pod oczkiem i na czółku.Po czym nasze dzieciaczki są usypiane przez nas, metody dowolne, można bujać, lulać, śpiewać, czytać, byle by dziecko usnęło. Jak już nam się to uda, idziemy po pielęgniarkę, która podpina elektrody do takiego urządzenia, które jest podpięte do komputera. Następnie następuje włożenie rurki do uszka, ale bez obaw nigdzie daleko tylko, aby było w uszku. Tę czynność trzeba wykonać dwa razy raz w prawym uszku a raz w lewym tak więc, jeżeli dziecko śpi na prawym boczku, to trzeba obrócić go na drugi boczek,aby móc zbadać drugie uszko. I w ten sposób dziecko nasze jest zbadane. 

Wracając do usypiania to obiło mi się o uszy, że są szpitale, gabinety, gdzie podają coś dziecku na sen, leczmy tego nie przerabialiśmy więc nie mogę nic więcej na ten temat powiedzieć.
A jak wyglądało u nas przygotowanie do badania i same badania, otóż:
Badanie mieliśmy na 17:30.Wstaliśmy troszkę wcześniej rano niż zazwyczaj, normalnie jak każdego dnia w tygodniu Filipek pojechał do przedszkola, odmianą było to, że zabraliśmy w termosie trochę herbatki melisy,i zamiast zwykłej herbatki,panie kucharki podawału picie z termosu na I i II śniadaniu, no i zaraz po śniadaniu odbierałam Filipka z przedszkola aby nie zostawał na leżakowaniu. Po przedszkolu pojechaliśmy do domu zrobiliśmy obiadek dzieciaki poszły na podwórko a ja w tym czasie szykowałam Maksa i Filipka. Filipa na wyjazd do Poznania a Maksa do babci Ani. Filipowi spakowałam maskotkę Kubusia Puchatka z którą chodzi spać, i książkę która też musi być obowiązkowa przed spaniem,trochę herbatki do popicia i pojechaliśmy. I tutaj nastąpiła wielka niespodzianka dla starszaka ponieważ na badanie pojechaliśmy pociągiem, emocje nie z tej Ziemi. Oczywiście jak pierwsza podróż to tylko w przedziale służbowym:) Poznaliśmy pana konduktora, który najpierw zeskanował na bilet a później go skasował.  Po drodze mijaliśmy stację Ligowiec na której stoją samoloty które ostatnimi czasy są wielką pasją syna, a gdy dojechaliśmy do stacji głównej Filipek ładnie podał wszystkim panom konduktorom rękę na do widzenia, po czym ładnie się pożegnał i wyszliśmy. Następna super zabawa, schody ruchome, no to hyc na nie i tak perę razy. Gdy wyszliśmy na powierzchnię akurat samoloty zbliżały się lotnisko Ławica i były bardzo nisko przez co było widać ich wielkość, tak więc Filo stał w miejscu i patrzył zafascynowany, póki samolot nie zniknął za budynkami wieżowców. Obraliśmy już cel i zaczęliśmy iść ku niemu, a troszkę mieliśmy ze stacji Poznań Główny na Dolną Wildę jest nie mały kawałek, ale spacerkiem szliśmy po drodze jeszcze nad naszymi głowami przeleciały dwa samoloty, i oczywiście też przyglądaliśmy im się. Gdy już dotarliśmy na miejsce, przywitaliśmy się z panią pielęgniarką która już na wejściu wyczuła Filipa i stwierdziła, że on zaraz zaśnie. 
Odtłuściła Filipka, posmarowała diody specjalnym klejem przykleiła je na swoje miejsce i pokazała miejsce do spania. Trochę się zdziwiłam bo pomieszczenie było bardzo jasne, a spodziewałam się czegoś innego ba ono nawet nie było wygłuszone, a na oknach znajdowała się biała okleina która nic a nic nie przyciemniała pokoju który był dość obszerny, powoli zaczęłam wątpić w powodzenie tego badania no ale nic próbujemy pomyślałam. Uszykowałam Filipka do spania, położyłam no i się zaczęło,diody przeszkadzały "mama ała, mama ała" więc tak poprawiałam x razy, zanim wzięłam książkę do ręki, a i jeszcze zanim to zrobiłam musiałam też zrobić wygodne miejsce dla Kubusia, bo " Kubuś też ała" .
W końcu zaczęłam czytać w między czasie parę razy przerwałam bo Filipek chciał koniecznie zobaczyć ilustrację a co za tym szło przestawienie kabelków z elektrodami i znów nie wygodnie. Gdy czytałam trzeci raz od początku poczułam umiarkowany oddech i rękę która tak jakby mniej ściska moją rękę, ale nie przerywając dobrnęłam do końca. Śpi. 
Poprosiłam pielęgniarkę i zaczęliśmy badanie. Niestety po 10 minutach panu robotnikowi mimo wcześniejszej prośby o ciszę, przypomniało mu się, że miał coś jeszcze przybić. No i Filip obudził się,ale podałam mu troch picia, poprawiłam kabelki, bo ała i poszedł spać dalej. 
Wznowiliśmy badania, i już było okej po około 1 5 minutach lewe uszko było zbadane, i teraz znów strach przed obudzeniem, bo trzeba było teraz rurkę wsadzić do lewego uszka, ale udało się. Po Następnych 15 minutach, badanie zostało zakończone. Jednak przed obudzeniem musiałam dokonać formalności do Zusu, po czym mogłam obudzić synka, na takie badanie zakańczające, już bez potrzeby snu dziecka. 
Zostaliśmy poinformowani o wynikach, które przyjdą do nas za około dwa tygodnie. W trakcie badań mąż kończył pracę i wybierał się po nas samochodem, i w momencie gdy opuszczaliśmy ośrodek, akurat podjechał i tak dojechaliśmy do domu, w drodze powrotnej odebraliśmy Maksymiliana, i zamieniliśmy parę słów na temat wizyty i pożegnaliśmy się. 
Mimo wcześniejszych obaw Filip wraz z bratem zasnął bez problemów.
I to by było na tyle, mam nadzieję, że moje skromne doświadczenie przyda się jakiejś mamie. 



Kilka fotek z podróży 
Reakcja na trąbiący pociąg :)

Widok Pana Konduktora


No i oczywiście książka Kubusia Puchatka obowiązkowa 



7 komentarzy:

  1. Trzymam kciuku za dobre wyniki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, Wynik jest prawidłowy, więc ze słuchem jest okej :)

      Usuń
  2. Bardzo ważne badania. Super, że wynik pozytywny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Badanie stresujące, dla rodziców i dzieci, bo każdy się boi. Ale czasem warto się troszkę postresować i sprawdzić, jak później miałoby się rozwinąć coś gorszego. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. My mamy to badanie pojutrze, jestem przerażona i nie śpię po nocach. Będą usypiać córkę poprzez podanie czopka usypiajacego... Malutka ma dopiero 5 miesięcy i boję się jak to wszystko zniesie... Cieszę się, że u Was wyszło ok.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki był powód badania słuchu u dziecka ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Profilaktyka odgrywa bardzo duże znaczenie w przypadku wielu chorób. Super, że istnieje badania pozwalające tak wcześnie wykryć wady słuchu.

    OdpowiedzUsuń