piątek, 11 kwietnia 2014

....

Dzisiaj od dawien dawna, mieliśmy nockę, Maksymilian mimo pójścia o normalnej porze pójścia spać (czyt. 20:30) o 4 rano ewidentnie stwierdził, że się wyspał. Zaczęło się od przebudzenia, gdy mąż podszedł mały był odkryty, myśleliśmy, że zmarzł i dlatego się przebudził, nic bardziej mylnego. Chyba drugi raz w życiu Maksymilian znalazł się u nas w łóżku do spania, niestety to też nic nie dało, leżał patrzył się na router, po czym wychodził z łóżka spacerował po pokoju i wracał. Zapaliłam mu lampkę, przebrałam pampersa założyłam rajstopki, skarpetki, i bluzę na górę od piżamki. A niech się bawi, po chwili patrzę trzyma taty okulary, i jest z tego bardzo dumny, wstałam zabrałam i co?? i płacz, znów do łóżka, przytuliłam i znów to samo. Wychodzi oczywiście po najwyższej linii oporu. Bawi się cud. Położyłam się na skraju łóżka i obserwuję, co chwila przychodził do mnie z innym autkiem i kazał mi oglądać, i tak jakoś bawił się i bawił i matka zasnęła w pewnym momencie przebudziłam się coś cicho szukam Maksa oczami nie ma wstaje no i bym własne dziecko nadepnęła. Spał sobie w najlepsze na mamowym swetrze kaszmirowym i chyba było mu wygodniej niż u rodziców w łóżku. Z racji moich bolących co dzień rano pleców musiałam obudzić męża, aby przeniósł do łóżeczka, tak więc zrobił a Maks nawet oka nie otworzył, tylko spał dalej. No to rodzice też z uśmiechem na twarzy zasnęli. No i tak się smacznie spało, że obudziliśmy się wszyscy przed 9 a Filipek przecież na 8 do przedszkola. Tak więc został w domu, trochę mi  szkoda, bo dzisiaj były zajęcia otwarte a na takowych jeszcze nie byłam. No cóż następnym razem. Do tego mąż ma dzisiaj wolne więc spędzamy ten czas razem. :))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz