wtorek, 11 lutego 2014

Poprzednio postowo, trochę rocznicowo,trochę urodzinowo...

Duuużo się dziś działo u nas po powrocie do normalności przez mamę, bo znów siedzę w domu i opiekuję się moimi chłopcami. Dzień zaczął się normalnie śniadanie, potem czas na owoc tym razem mieliśmy jabłuszko, czas na pierwszy obiadek na którym pojawiła się zupa wiśniowa z makaronem, chłopcy jednak nie za bardzo na to danie i widząc ich brak apetytu, postanowiłam zrobić plendze... Starte ziemniaki łyżka mąki i jajko trochę soli i jest obiad na którym dzieciakom aż uszy się trzęsły :)

W międzyczasie gdy Maksymilian zrobił sobie popołudniową drzemkę, aby Filipek go za szybko nie obudził przygotowałam mu mega fajne zajęcie z farbkami.... Tę zabawę próbowaliśmy z kredkami, ale nie sprawiała małemu tyle radości co z farbki...Czas i efekty pracy oczywiście uwiecznione co przedstawia zdjęcie poniżej


A wystarczyły pozostałości czarnego bristolu, biała farbka plakatowa, i kształty do obrysowania tudzież pomalowania no i trochę taśmy klejącej aby malowidła pozostały w jednym miejscu. Podczas pracy próbowałam uruchomić wyobraźnię Fila opowiadając co teraz maluje i co dane zwierzątko robi, oraz gdzie można je spotkać i chyba mi się udało bo po pomalowaniu pierwszych zwierzątek chciał następne. Mnie efekt końcowy bardzo się spodobał. Po zakończeniu mój czyścioszek wszystko posprzątał, wziął się umył po czym obudził się MAksymilian i Filipek poszedł posprzątać swoje tory aby zrobić miejsce na klocki lego :)
Jakie ja mam kochane dziecko 


Oczywiście jak mogłam zapomnieć o swojej rocznicy ślubu. Trzeciej z kolei.

Luby po pracy zawitał w domu z butelką białego wina i bukiecikiem róż... Aczkolwiek wino kosztujemy dopiero teraz ponieważ ja nie byłabym sobą gdybym czegoś nie wymyśliła a , że był dzień wypłaty ( I tutaj wkraczam w temat poprzedniego postu ) postanowiłam, że wyjedziemy do Poznania do sklepu Smyk po książki dla dzieci, bo później nie będzie kiedy a już w sobotę moja Chrześniaczka ma urodzinki, i postanowiłam, że jej też kupię książkę w końcu jest zdolną pierwszoklasistką :)

A skoro już wcześniej rozmawiałam z mężem o dokupieniu jakiejś fajnej książki bo już nie mam co czytać, bo wszystko przeczytane nawet po dwa razy, tak więc nie było problemu i pojechaliśmy rozszerzać biblioteczkę naszych szkrabów... A to nasze łowy

Disney Violetta "W moim świecie " - książeczka dla Martynki

Obrazki dla maluchów "1 cyfry"-  książeczka dla Filipka do nauki cyferek i do Maksia ponieważ w książce                                                       jest dużo fajnych obrazków.

" Teczka trzy latka "- to jest po prostu coś pięknego szkoda, że nie zaopatrzyłam się wcześniej w taką                                            książeczka, tylko teraz pod koniec ferii, ale zapewne co nieco  jeszcze zrobimy.

" Złota Księga Bajek" opowieści ze wszystkich stron świata - To aż 378 stron i 68 bajek w tym Baśnie                                           Braci Grimm, Bajki Ezopa, Baśnie Andersena i wiele  wiele innych po prostu cudo






A to znajduje się w teczce trzy latka 



I tym optymistycznym akcentem dopijam lampkę wina i idę spać...
Dobranoc wszystkim

6 komentarzy:

  1. Calineczka z kolei nie lubi rysować farbkami i nie chce tego robić. Zdecydowanie bardziej woli kredki. ;)

    Fajne książki.


    A "plendze" to tak bardzo po poznańsku nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ja też pochodzę z okolic Poznania i jeżdżę do mamy koło Leszna ;)

      Usuń
    2. Kiedyś się na kawkę musimy umówić, jak będę. :D

      Usuń
  3. Ja jestem w samym środeczku między Poznaniem a Gnieznem :)
    Ale z tego co się orientuję to Mama Szymka pochodzi z Leszna... www.mamanka.pl

    Czyli Poznań Stary Rynek wiosną ??

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok. Wiesz, że w Poznaniu byłam milion razy, ale nigdy nie widziałam koziołków na rynku? WSTYD :D
    Będę teraz w Polsce od wielkanocy przez 3 tygodnie... ;)

    OdpowiedzUsuń