wtorek, 4 marca 2014

Gdy stygnie krochmal

Taaaak, właśnie pierwszy raz w życiu przygotowuję prawdziwy krochmal, do mojego koszyczka zrobionego na szydełku, nad którym siedziałam ostatnie parę dni, chociaż koszyczek jest malutki, to zajęło mi to sporo czasu, tak to jest gdy się łapie dwie sroki za ogon....
Lecz koszyczek zostanie obnażony dopiero po skończeniu. :)

Dzisiaj ponownie przekonałam się, że ze zrozumieniem Filipka jest coś nie tak, oczywiście wyszło podczas zwykłych prac domowych, kiedy ja sprzątałam zabawki spod komody i poprosiłam synka który stał w kuchni o podanie miotły, no i zaczęło się.
-Filipku, podasz mamie miotłe,
-Tak,
-no to poproszę,
-tak jotłe (miotłę)-powtórzył bardzo ładnie
-No to podaj wyciągniemy puzle i poukładamy
-bławo jotłe mama,
-no to podaj,- pokazuję palcem na miejsce w którym się znajduje i powtarzam - podaj miotłę,

Filipek zaczął się niecierpliwić, więc wstałam i pokazałam palcem na miotłę a Filipek z uśmiechem na twarzy
-ąta (sprząta) abawki mama,
-Tak mama idzie sprzątać zabawki

Ponownie z uśmiechem na twarzy poszedł tym razem ze mną do pokoju i zaczęliśmy wyjmować i układać puzle na swoje miejsce.


I tak jak ostatnio mieliśmy sukces suchych majtek, tak od tamtego czasu nie udało nam się tego powtórzyć.
W sumie i tak jest dobrze, bo w tym tygodniu jak i w poprzednim w przedszkolu nie było wcale
mokrych majtek.

Maksymilian za to na nocniku mógłby siedzieć bez końca, wchodzi za mną do łazienki trzyma się za pampersa i woła siii,oczywiście nic wówczas nie leci, ale przynajmniej siada, i nie boi się tak jak Filipek kiedyś. Jeszcze trochę i będziemy uczyć Maksymilianka robić na nocniczek siusiu. :)

A teraz już idę krochmalić swoją pracę :)

1 komentarz: